Word Equestrian Games (WEG) to wielka impreza sportowa. To takie jeździeckie Igrzyska Olimpijskie. Nie przypadkiem impreza ta rozgrywana jest w olimpijskim rytmie 4 lat, wpasowując się między Letnie Igrzyska Olimpijskie.

 

Powożenie reprezentowane jest na tej imprezie przez zaprzęgi czterokonne, które uznawane są za kwintesencję sportowego powożenia. Każdy, kto choć raz w swoim życiu zobaczył rywalizację zaprzęgów czterokonnych w próbie maratonu, kto poczuł adrenalinę jaką wyzwala dynamiczny przejazd w przeszkodzie terenowej powozu ciągniętego przez czwórkę galopujących koni, nie zapomni już nigdy tego widoku.

Fakt, że na największej imprezie jeździeckiej jaką niewątpliwie są Światowe Igrzyska Jeździeckie – WEG, w tym wyjątkowym towarzystwie zobaczymy reprezentanta Polski, startującego polskimi końmi jest z pewnością wielką sprawą i można by nawet zaryzykować twierdzenie, że jest sukcesem samym w sobie. To dowód na to, że odważne myślenie i pogoń za marzeniami są właśnie tą drogą, którą należy podążać, którą należy promować.

 

Zapraszamy do zapoznania się  z tym, co powiedział nam w dniu wyjazdu na WEG Tryon 2018 reprezentant Polski, Piotr Mazurek, który wystartuje za oceanem w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi, czyli powożeniowej Formule 1:

 

Dzisiaj wyjeżdżam z domu i po pokonaniu około 420 kilometrów dojedziemy do stajni pod Magdeburgiem, gdzie będę nocował. Jutro kolejny etap, około 520 kilometrów do stajni Henka van der Wiela w Belgii i kolejny nocleg. Rano w środę zrobimy trening i później ostatni etap podróży lądowej, około 100 kilometrów na lotnisko w Liege, skąd odlatują do Greenville wszystkie konie uczestniczące w WEG. Konie przenocują w stajni na lotnisku i następnego ranka, w piątek 14 września polecą za ocean. Tego samego dnia wylądują na lotnisku w Greenville, które jest położonym najbliżej Tyron międzynarodowym lotniskiem cargo. Na miejscu w Tyron konie przejdą dwudniową kwarantannę w sobotę i niedzielę i od poniedziałku 17 września przejdą na drugą stronę płotu do stajni położonych na terenie zawodów. Pierwszy start mamy w piątek 21 września i będzie to próba ujeżdżenia. W sobotę  wystartujemy w maratonie i zamkniemy rywalizację próbą zręczności powożenia w niedzielę 23 września. Tego samego dnia nastąpi rozdanie medali w dyscyplinie powożenia.

Chciałbym teraz podzielić się pewną refleksją. Otóż mój start na Światowych Igrzyskach Jeździeckich wspiera naprawdę spora grupa ludzi. Jest to pomoc w organizacji samego startu i transportu oraz wsparcie sprzętowe. Podczas zawodów w Altenfelden miałem wypadek, w którym zniszczeniu uległa uprząż i bryczka. Do treningów użyczył mi swojej bryczki kolega z Francji, a nową uprząż maratonową odbiorę od Henka van der Wiela. Jak więc widać idea sportu jest głęboko zakorzeniona w środowisku skupionym na czterokonnych zaprzęgach.

Jadę więc za ocean w bardzo dobrym nastroju. Mogę śmiało powiedzieć, że mam bardzo dobrą ekipę. Moim luzakiem przez wszystkie trzy dni i nawigatorem w maratonie będzie Krzysztof Leszczyński. Pracujemy razem już 5 lat. Doskonale się znamy i rozumiemy. Luzakiem na ujeżdżenie i próbę zręczności powożenia będzie moja żona Julia. W maratonie wspomoże mnie jako luzak Josh Rector. Tutaj chciałbym się nieco zatrzymać i powiedzieć o nim parę słów. Josh jest amerykańskim powożącym. Startował na WEG 2010 czwórką koni kupionych od Michaela Freunda, którymi niemiecki powożący zwyciężył na WEG 2006 w Aachen. To bardzo przyjemny i kontaktowy człowiek, doświadczony zawodnik i bardzo dobry kolega. Szefem mojej ekipy będzie Krystyna Słowikowska. - Bula, o której też powiem słów kilka. Krystyna to Amerykanka z polskimi korzeniami, z zawodu lekarz internista, mająca męża Polaka, który jest kardiologiem pracującym we własnym, potężnym ośrodku diagnostyki kardiologicznej. Krystyna jest związana z końmi od wielu, wielu lat. Jeździ konno oraz powozi singlem. Pomagała mi już podczas WEG w Kentucky w 2010 roku.

Ponadto, pomagają mi również będący członkami Polonii Amerykańskiej Krzysztof Banka i Józef Sitko. Obydwaj są koniarzami, a ten ostatni udostępni mi do statu na WEG swoją bryczkę maratonową, którą dowiezie na miejsce zawodów. Bryczkę do ujeżdżenia pożyczy mi startująca na tych samych Igrzyskach pani Misdee Miller, członek drużyny amerykańskiej. Z pewnością odwiedzą mnie i będą dopingować poznani podczas WEG 2010 i w czasie moich wcześniejszych pobytów w USA członkowie Polonii Amerykańskiej. Już wcześniej zapowiedzieli, że na czas trwania zawodów robią w swoich firmach urlopy i przez wszystkie próby będą na trybunach trzymać kciuki za mój występ.

Skoro już jestem przy moich startach w Tryon, to realnie patrząc myślę, że mogę wyznaczyć sobie cel jakim będzie zajęcie 12. miejsca w klasyfikacji końcowej. Oczywiście nie jest to szczyt moich ambicji czy marzeń, a po prostu realna ocena własnych możliwości na dzisiaj i znajomości moich konkurentów. Oczywiście też będę się starał pojechać każdą próbę jak najlepiej będę mógł to zrobić każdego dnia i powalczyć w ten sposób o zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce startujących zawodników. Będę szukał równowagi między moją ambicją i moimi możliwościami. Znam aż za dużo dobrych zawodników, którzy nie ukończyli zawodów tego typu. Wydaje mi się, że jestem winien tym wszystkim, którzy wsparli mnie w projekcie WEG Tryon 2018, kibiciom powożenia w Polsce i sobie samemu opanowanie własnych ambicji i znalezienie równowagi, o której przed chwilą mówiłem i ukończenie tych Mistrzostw Świata. Nie bez znaczenia jest również to, że stawkę moich koni stanowią Bandar, Bankier i Eric, konie 8-letnie, 9-latek Erazmus i doświadczony 12-letni Blizard. Blizard jest mniejszy o głowę od reszty stawki i pójdzie jako lejcowy w próbie maratonu oraz w próbie zręczności powożenia. To w oczywisty sposób rzutuje na sposób mojej jazdy na tych zawodach. Z pewnością jednak wszyscy damy z siebie wszystko, tak żeby nasz występ był jak najlepszy. Mam na myśli zarówno wszystkie moje konie jak i również każdego członka zespołu. Tego jestem pewien i to mogę obiecać.