Wczorajsze posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które za główny temat miało mieć kwestię strategii hodowli koni w Polsce, było widowiskiem żałosnym.



Po pierwsze, nie popisało się ministerstwo rolnictwa. Dokument, który miał być informacją ministra na temat strategii hodowli koni w Polsce miał tyle wspólnego z definicją słowa „strategia”, co ja z wizerunkiem baletmistrza.

 

Po drugie, całe posiedzenie zamieniło się w mecz bokserski, w którym odwołany minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel, starał się przywalić obecnemu ministrowi, nieobecnemu na posiedzeniu (jest w Chinach) Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu.

 

Obserwowanie jak dwóch polityków z PiS się naparza byłoby może i zabawne, w końcu ta partia to nie moja bajka, gdyby nie to, że było żałosne. Atak byłego ministra był jednocześnie próbą wybielania się, udawadniania, że decyzje o odwołaniu prezesów-hodowców ze stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, była słuszna i uzasadniona.

 

Były minister pokazał to, co już wiele razy widzieliśmy podczas jego publicznych wystąpień. Chyba nie zadał sobie trudu, aby choć raz przeczytać, co mu jego doradcy przygotowali na piśmie, bo słuchanie jak nieporadnie duka coś pod nosem, było męką. Kiedy zaś przedstawiłem mu dwa fakty i poprosiłem, aby się do nich odniósł, nie odpowiedział nic. Widocznie samodzielne używanie szarych komórek przekracza jego możliwości intelektualne. Potrafił tylko powtarzać te same, stare, pożal się Boże „argumenty” o handlu zarodkami, o wyprzedaży najlepszego materiału genetycznego, ale stworzył też nowy fakt medialny. Zakomunikował bowiem zebranym, że ANR słusznie zwolniła Annę Stojanowską, co przecież potwierdził sąd pracy, oddalając jej pozew. Jak stwierdził - takie przecież były doniesienia medialne. Żenujące było słuchać, jak urzędnik KOWR, jego były podwładny, chcąc nie chcąc, musiał sprostować tę informację, potwierdzając, że było dokładnie odwrotnie; to dyscyplinarnie zwolniona Anna Stojanowska wygrała w sądzie pracy sprawę z ANR (ale do pracy w KOWR nie wróciła, bo nie chce, tylko dostała odszkodowanie, to tak gwoli jasności).

 

Były minister zaprezentował też „nowe”, „nieznane do tej pory fakty”,  argumentów w tym wybielaniu siebie i atakowaniu swojego następcy, dostarczył duet, który ani samemu Jurgielowi, ani PiS-owi chwały nie przynosi. Zresztą ów duet nie tylko dostarczył gros materiałów na opisywane posiedzenie komisji sejmowej, ale też aktywnie w nim uczestniczył, zabierając głos.

 

A ten duet to odwołany prezes SK Michałów Maciej Grzechnik oraz wyrzucona dyscyplinarnie z pracy w stadninie, była pani dyrektor ds. hodowli koni, Hanna Sztuka. Tak się złożyło, że w dniu posiedzenia komisji otrzymałem wreszcie odpowiedź od rzecznika prasowego KOWR na trzy pytania, jakie zadałem tej instytucji. Pozwolę sobie przytoczyć jedno z tych pytań i odpowiedź na nie:

 

Czy prawdą jest, że dyrektor ds. hodowli Hanna Sztuka została zwolniona w trybie dyscyplinarnym? A jeśli tak, to co było powodem tej decyzji? Czy prawdą jest, że powodem było utrzymywanie prywatnych koni arabskich w stajniach Stadniny Koni Michałów na koszt tejże.

  

Do pani Hanny Sztuki, dyrektor ds. produkcji, głównego hodowcy Spółki zostało przesłane drogą pocztową w dniu 12 września 2018 r. oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenia na podstawie art.  52 § 1 pkt. 1 Kodeksu Pracy. Jednym z powodów było bezumowne wprowadzenie i utrzymywanie 4 prywatnych koni własności p. Sztuki. 

 

Odczytałem to pytanie i odpowiedź na nie podczas posiedzenia komisji. A wszystko w kontekście tego, że były minister od ponad dwóch lat nie może znaleźć śladów rzekomego złodziejstwa Marka Treli, a nie reagował na to, że jego protegowany, czyli Maciej Grzechnik tolerował to, że pani Sztuka utrzymywała swoje prywatne konie w państwowej stadninie, nie płacąc za nie. Zresztą Grzechnik to potwierdził! Odnosząc się do mojego wystąpienia, stwierdził, że on „nie tolerował, on zezwolił”.

 

Państwowy urzędnik zezwolił(!), aby jego podwładna przez kilka miesięcy utrzymywała w państwowej stadninie prywatne konie, bez umowy regulującej tę sytuacji i przez te kilka miesięcy nie płacąc za nie! To się w głowie nie mieści. Dla jasności sytuacji dodam jeszcze, że dopiero kiedy Maciej Grzechnik został odwołany, a Hanna Sztuka została zwolniona dyscyplinarnie, księgowa stadniny „weszła” na pensję zwolnionej i ściągnęła opłatę za pobyt jej prywatnych koni. Można domniemywać, że gdyby Maciej Grzechnik nie został odwołany, ta patologiczna sytuacja mogłaby trwać długo.

 

Jeśli to nie jest złodziejstwo, to czym to jest? Do tego dodajmy umowy dzierżawy klaczy, które były prezes dostarczał do biura stadniny dopiero po swoim odwołaniu i ze zeskanowanym podpisem dzierżawcy.

 

Panie były ministrze – pogratulować takich adwokatów, którzy Pana bronili. Pogratulować takich prokuratorów, którzy pomagali oskarżać „bandę trojga”, czyli Annę Stojanowską, Jerzego Białoboka i Marka Trelę.

 

No cóż wart Pac pałaca, a pałac Paca. Dziwię się tylko kierownictwu PiS, że nie nakaże byłemu ministrowi rolnictwa zaszyć się gdzieś w mysiej dziurze i nie podejmować publicznych działań. Przecież ten człowiek nadal szkodzi nie tylko polskiej hodowli koni arabskich, nadal szkodzi Polsce (ale to może władze PiS-u nie obchodzić), ale szkodzi swojej partii. Znam wiele osób ze środowiska koniarzy, które sympatyzują z PiS, czy są wręcz ich „twardym elektoratem”, ale nawet one przyznawały, że to co zrobił Jurgiel w obszarze hodowli koni arabskich w Polsce, było wysoce szkodliwe. Dodajmy do tego rozdzielenie narodowego czempionatu i aukcji, co nawet sam Jurgiel po fakcie przyznał, że było błędem, a co z kolei spowodowało utratę wielu głosów przez PiS w okolicach Janowa Podlaskiego i zapewne nie tylko tam.

 

Kończ waść, wstydu oszczędź!

Marek Szewczyk

 

PS. Chciałbym podkreślić rolę prowadzącego obrady, przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jarosław Sachajko (Kukiz 15) pełnił swoją funkcję bardzo obiektywnie, pozwalając wszystkim, bez względu na to, czy byli po stronie byłego ministra, czy byli jemu przeciwni, swobodnie się wypowiedzieć. No i warto podkreślić dobre przygotowanie merytoryczne wiceprzewodniczącej tej komisji, Doroty Niedzieli (PO).

 

Tekst ukazał się na HipoLogika blog Marka Szewczyka w dniu 9.11.2018 r.

fot. Ewa Imielska-Hebda - Photography